Wiarygodność ekonomiczna Polski sukcesywnie się pogarsza. To negatywnie wpływa na postrzeganie Polski przez inwestorów
Z tegorocznej edycji indeksu wiarygodności ekonomicznej państwa (IWEP) wynika, że Polska wypada pod tym względem coraz gorzej, szczególnie w obszarze makroekonomii i finansów publicznych. To z kolei obniża konkurencyjność gospodarki, wpływając na możliwości jej finansowania i rozwoju oraz na postrzeganie Polski przez inwestorów. Widać to m.in. w spadku sumarycznej wartości inwestycji zagranicznych w Polsce. Biznes apeluje o większą stabilizację prawa i obciążeń fiskalnych, podkreślając, że pobudzenie inwestycji, szczególnie w obszarach cyfrowej gospodarki, jest konieczne dla wzrostu gospodarczego.
– Grono ekonomistów i analityków pod wodzą prof. Jerzego Hausnera od trzech lat przygotowuje indeks wiarygodności ekonomicznej państwa. Naszym celem jest przyjrzenie się temu, na ile państwo jest wiarygodne w różnych obszarach – począwszy od finansów publicznych, poprzez usługi publiczne, po kształtowanie prawa. W zależności od obszaru sytuacja wygląda różnie. Natomiast w kwestii makroekonomicznych i transparentności finansów publicznych sytuacja wygląda w ostatnich latach coraz gorzej. Stąd potrzebne są zdecydowane działania, żeby tę wiarygodność ekonomiczną poprawiać – mówi dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, prof. SGH, prorektorka ds. nauki w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.
>>> CZYTAJ TAKŻE: Eksport żywności z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
Trzecia edycja indeksu wiarygodności ekonomicznej została przygotowana w układzie porównawczym dla pięciu krajów: Polski, Czech, Rumunii, Słowacji oraz Węgier. Powstała na podstawie 87 wskaźników, pochodzących z różnorodnych baz danych, w tym m.in. Eurostatu, OECD czy Banku Światowego, i uwzględnia czynniki takie jak praworządność, stabilność systemu finansowego i podatkowego czy wymiar sprawiedliwości. Jej wyniki wskazują natomiast na duży spadek wiarygodności ekonomicznej Polski w ciągu ostatniego roku. Ekonomiści i analitycy zwrócili uwagę m.in. na problemy z opieszałością wymiaru sprawiedliwości oraz fatalne w skutkach zjawisko nadprodukcji prawa, z którym wiąże się fasadowość konsultacji w procesie legislacyjnym. Do obniżenia wiarygodności ekonomicznej Polski przyczyniło się też mocne rozchwianie trójpodziału władzy i problemy z praworządnością, której stan jest znacznie lepszy niż na Węgrzech, ale jednocześnie gorszy niż w Czechach czy Rumunii.
– Wyniki pokazują, że ewidentnie nie jesteśmy liderem i na tle pozostałych państw o podobnym poziomie rozwoju i podobnej historii w większości obszarów plasujemy się na dalszych miejscach. Na pewno jest więc przestrzeń, żeby próbować się poprawić – mówi prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Ekonomiści i eksperci SGH w komentarzu do ostatniej edycji indeksu IWEP podkreślili, że niska wiarygodność ekonomiczna państwa przekłada się na niestabilność gospodarki. Jej odczuwalnymi skutkami są np. podwyższona rentowność krajowych papierów skarbowych, niska skuteczność działań antyinflacyjnych czy wahania kursu złotego. Dla firm i przedsiębiorców oznacza to nie tylko znaczący wzrost kosztów, ale i ryzyka, co nie sprzyja nowym inwestycjom i tworzeniu miejsc pracy.
– Konsekwencje niskiej wiarygodności ekonomicznej państwa wpływają na poczucie bezpieczeństwa, zaufanie obywateli do tego, jak kształtowane są polityki publiczne. Wpływają też na postrzeganie nas jako wiarygodnego kraju przez inwestorów zewnętrznych – mówi współautorka IWEP. – Zagraniczni inwestorzy zwracają uwagę na to, jak wygląda stabilność finansów publicznych, jak wygląda transparentne zarządzanie państwem, jak prowadzona jest polityka monetarna i fiskalna. Te wszystkie elementy mają przełożenie na to, czy inwestycje w nasz kraj są postrzegane jako stabilne i bezpieczne.
– Niska wiarygodność ekonomiczna kraju to przede wszystkim niepewność. A niepewność to wyższe koszty prowadzenia działalności, wyższe koszty zaciągania kredytów, bardziej niepewny zwrot z inwestycji, które wszyscy realizujemy – dodaje Jacek Kunicki, członek zarządu ds. finansów w Orange Polska.
Dane za ubiegły rok, przedstawione w raporcie SGH podczas wrześniowego Forum Ekonomicznego w Karpaczu, pokazują, że wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) w Polsce w 2023 roku wyniosła 28,7 mld dol. Tym samym była niższa o prawie 9 proc. r/r (31,5 mld dol. w 2022 roku). Oznacza to pierwszy od trzech lat spadek. Według ekonomistów 2024 rok powinien przynieść lekkie odbicie, choć z drugiej strony wzrost cen energii i płacy minimalnej w Polsce może stanowić przeszkodę w przyciąganiu dużych inwestorów.
Z raportu SGH wynika również, że najwięcej kapitału zagranicznego napływa do Polski z Niemiec, Francji, Niderlandów, USA i Wielkiej Brytanii. Z kolei największym pojedynczym inwestorem jest francuski koncern telekomunikacyjny Orange. Za nim w czołówce plasują się jeszcze hutniczy koncern ArcelorMittal, zarejestrowany w Luksemburgu, oraz niemiecka grupa motoryzacyjna, do której należą m.in. Volkswagen, MAN i Scania.
– My jesteśmy inwestorem długofalowym, stabilnym. Mamy przed oczami wiele lat, a nie jedynie rok czy dwa, stąd nasze inwestycje oparte są na długoterminowych perspektywach rozwoju i polskiej gospodarki, i gospodarki cyfrowej, której jesteśmy nieodłączną częścią – mówi Jacek Kunicki. – Pomimo pogarszającego się otoczenia ekonomicznego wciąż dynamicznie inwestujemy: w ciągu najbliższych kilku lat zamierzamy zainwestować w Polsce ponad 1 mld zł w rozwój sieci mobilnej, żeby dostarczyć klientom usługi 5G. Nie wspominając już o kosztach zakupu licencji.
Jak podkreśla, inwestycje w infrastrukturę telekomunikacyjną i teleinformatyczną są absolutnym fundamentem rozwoju gospodarki cyfrowej. A ta jest z kolei gałęzią o największym potencjale wzrostu dla polskiej gospodarki.
– To jest istotne dla Polski z dwóch perspektyw. Po pierwsze, widzimy stopniowo wygasające inne dźwignie wzrostu krajowej gospodarki, a gospodarka cyfrowa jest tą, która może wspierać i napędzać dalszy wzrost gospodarczy. Po drugie, inwestorzy zagraniczni – zarówno ci obecni, jak i prospektywni – analizują nie tylko klasyczne elementy wiarygodności ekonomicznej kraju, ale też stopień rozwoju gospodarki cyfrowej. To jest ten element, który umożliwia inwestorom funkcjonowanie w ich globalnym, znanym im ekosystemie – podkreśla członek zarządu ds. finansów w Orange Polska.
W ciągu ostatnich 10 lat inwestycje Orange w Polsce wyniosły łącznie ok. 20 mld zł. W ubiegłym roku operator zainwestował blisko 2,3 mld zł (w tym blisko 500 mln zł na zakup licencji 5G i ok. 1,8 mld zł w rozwój sieci i systemów IT), natomiast w I półroczu tego roku – blisko 800 mln zł. Sumaryczne wydatki Orange na budowę sieci 5G i koszty modernizacji radiowej sieci dostępowej w latach 2021–2023 wyniosły prawie 700 mln zł, a spółka szacuje, że w ciągu kolejnych trzech lat, do 2026 roku, nakłady na oba te obszary sięgną łącznie około 1 mld zł.
– Nasze dalsze plany inwestycyjne skupiają się na trzech filarach gospodarki cyfrowej. Po pierwsze, na systematycznym, dalszym rozwoju sieci światłowodowej. Po drugie, na rozwoju sieci 5G, która umożliwi klientom bardzo szybki dostęp do internetu w telefonie komórkowym i nie tylko. I po trzecie, na dalszym dynamicznym rozwoju usług ICT – wymienia Jacek Kunicki.
>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Lubelskie ramię w ramię z włoskim Lacjum
Jak podkreśla, w celu pobudzenia kolejnych inwestycji biznes potrzebuje jednak stabilności prawnej, regulacyjnej i podatkowej, której w ostatnich latach było w Polsce zdecydowanie za mało.
– Biznes dziś mówi jasno: potrzebujemy stabilizacji prawa, podatków i obciążeń parafiskalnych. Potrzebujemy też poczucia, że państwo docenia tę szczególną rolę, jaką gospodarka cyfrowa pełni w dalszym rozwoju gospodarczym kraju. To jest obszar, gdzie potrzebujemy większej aktywności ze strony państwa, aby wspierać rozwój nie tylko sieci informatycznych i teleinformatycznych, ale całej gospodarki cyfrowej – podkreśla członek zarządu Orange Polska.
źródło: Newseria