Służby weszły do klasztoru Dominikanów w Lublinie. „Przeszukanie jest czymś bezprecedensowym”
Działający na zlecenie Prokuratury Krajowej funkcjonariusze przeszukali lubelski klasztor, w którym zdaniem śledczych miał ukrywać się poszukiwany listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowania, były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Do zdarzenia doszło w czwartek, 19 grudnia.
Przeszukanie klasztoru św. Stanisława Lublinie wraz z częścią mieszkalną braci trwało ok. dwóch godzin. Czynności były wykonywane przez sześciu policjantów w kominiarkach.
– W trakcie przeszukania policjanci fotografowali nasze pomieszczenia klasztorne, w tym cele zakonne. W tym czasie nad klasztorem latały policyjne drony – przekazał o. Łukasz Wiśniewski, prowincjał polskich dominikanów.
Funkcjonariusze weszli do lubelskiego klasztoru na polecenie Prokuratury Krajowej. Akcja miała związek z podejrzeniem, że ścigany listem gończym oraz Europejskim Nakazem Aresztowania Marcin Romanowski mógł ukrywać się na terenie klasztoru po opuszczeniu lubelskiego szpitala.
– Sprawa jest zaskakująca, gdyż nikt z braci z Klasztoru nie zna Pana Romanowskiego i nigdy z nim nie rozmawiał. Pan Romanowski nie ma też jakiegokolwiek związku z Klasztorem lubelskim – nie kryje zdumienia o. Łukasz Wiśniewski.
Jednocześnie w czasie gdy dokonywano przeszukania w mediach była już podawana informacja, że Marcin Romanowski przebywa na terenie Węgier, gdzie otrzymał azyl polityczny.
– Przeszukanie jest czymś bezprecedensowym. Bulwersującym jest fakt, że podejrzewano braci o ukrywanie człowieka poszukiwanego listem gończym. Niezrozumiałe jest również podejmowanie działań przez policję w sytuacji, gdy publicznie podawano do wiadomości, że służby znają faktyczne miejsce przebywania Pana Romanowskiego – podkreśla prowincjał polskich dominikanów.
Dlatego podjęto decyzję o zwróceniu się do Prokuratury Krajowej z zażaleniem na podjęte działania.
– Jako Prowincja złożymy również wniosek o dostęp do akt sprawy dotyczących podstaw do powzięcia podejrzenia, że Pan Romanowski miał być ukrywany w klasztorze lubelskim – przekazał o. Łukasz Wiśniewski.
Jak poinformował prowincjał, o sprawie, oprócz Metropolity Lubelskiego, Abp. Stanisława Budzika, poinformowany został również Nuncjusz Apostolski w Polsce – Ks. Abp. Antonio Guido Filipazzi oraz Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Ks. Abp. Tadeusz Wojda.
Ks. dr Adam Jaszcz, rzecznik archidiecezji lubelskiej mówi z kolei, że o całej sytuacji lubelska kuria dowiedziała się już po fakcie.
– Nie zasłużyli sobie lubelscy Dominikanie na takie traktowanie, żeby do klasztoru wchodzili policjanci w kominiarkach z bronią palną, żeby nad klasztorem latały drony, żeby ich cele były fotografowane – powiedział rzecznik archidiecezji.
Wskazał również na bezprecedensowy charakter incydentu.
– Mieliśmy po 1989 roku różne rządy w Polsce. Nigdy nic takiego się nie zdarzyło. Powiem więcej, nic takiego nie zdarzyło się nawet przed rokiem 1989. Po raz ostatni integralność klasztoru została naruszona w czasach II wojny światowej. Jest to sytuacja absurdalna, żenująca i w pełni solidaryzujemy się z treściami, które w swoim liście zawarł prowincjał polskich dominikanów. Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie zbadana i pod kątem prawnym, że wobec winnych zostaną wyciągnięte konsekwencje, jeżeli pewne zasady zostały złamane. Na pewno powinno paść słowo przepraszam. Z pewnością zostały złamane też dobre obyczaje – podsumowuje ks. dr Adam Jaszcz.