Tylu nowych ognisk wścieklizny w woj. lubelskim nie było od lat. Wojewoda wydał rozporzadzenie
Aż dziesięć ognisk wścieklizny wykryto w tym miesiącu na terenie województwa lubelskiego. Pojawiły się one głównie w powiatach graniczących z Ukrainą, a więc tomaszowskim i hrubieszowskim, ale także biłgorajskim i krasnostawskim. Choroba przywędrowała do naszego regionu prawdopodobnie zza wschodniej granicy. W odpowiedzi wojewoda wydał rozporządzenie o obowiązku szczepienia kotów na obszarach zagrożonych wścieklizną.
Tak niepokojącej sytuacji nie było od dawna. Z 12 potwierdzonych w Polsce ognisk wścieklizny, aż 10 wykryto na terenie województwa lubelskiego.
>>> CZYTAJ TAKŻE: Wojewoda powołał zespół doradczy ds. ochrony środowiska. Na celowniku m.in. walka z nielegalnymi składowiskami odpadów
Jak poinformował Główny Lekarz Weterynarii, pierwszy przypadek tej choroby potwierdzono na początku października u padłego kota w miejscowości Dłużniów w powiecie hrubieszowskim, ok. 2 km od granicy z Ukrainą. Ósme, dziewiąte i dziesiąte ognisko wścieklizny w woj. lubelskim zidentyfikowano dwa dni temu, 29 października. Spowodowało to podjęcie przez Powiatową Inspekcję Weterynarii natychmiastowych działań. Gospodarstwa na terenie powiatu tomaszowskiego i krasnostawskiego zostały objęte nadzorem. Zostało również wszczęte śledztwo epidemiologiczne oraz przeprowadzono dezynfekcję.
Dzisiaj w tej sprawie zwołano również konferencję prasowa z udziałem wojewody lubelskiego.
– Wścieklizna to bardzo niebezpieczna choroba, a wśród najbardziej popularnych zwierząt, które są jej nosicielami jest lis rudy, którego często możemy spotkać w naszym województwie – mówił wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.
Jak podkreślił wojewoda, to moment, kiedy musimy objąć ochroną nasze prywatne zwierzęta domowe. Chodzi oczywiście o szczepienia.
Z kolei wicewojewoda lubelski Andrzej Maj dodał, że sytuacja jest poważna ale nie ma powodu do paniki, ale do prewencji.
– Szczególnie na młodych ludzi, dzieci, by uważały na dziwnie zachowujące się zwierzęta dzikie, ale i domowe – podkreślił wicewojewoda.
Wicewojewoda zaznaczył również, że ogniska wścieklizny do naszego regionu przywędrowały prawdopodobnie z Ukrainy.
– Ze względu na działania wojenne zaprzestano tam szczepień, a to właśnie one są najlepszą metodą zapobiegania wścieklizny. Przypadków w Ukrainie w trakcie trzech ostatnich kwartałów było 836, więc widać, że ta liczba niestety wzrasta – powiedział Andrzej Maj.
Jak poinformowała z kolei dr n. wet. Monika Michałowska, rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii, w latach poprzednich ognisk wścieklizny nie było wcale, bądź były to ogniska pojedyncze.
Choroba śmiertelna dla ludzi
– W tym roku jak na razie mamy ich dziesięć, zaś w całej Polsce dwanaście. Jest to oczywiście dużo wyższa liczba, aczkolwiek nie jest to sytuacja skrajnie niepokojąca. Ze względu jednak na to, że jest to choroba śmiertelna dla ludzi, podejmujemy akcje takie jak obecnie, by przekazać podstawowe informacje na temat tego, jak możemy chronić samych siebie, nasze dzieci oraz zwierzęta, które mogą tę chorobę na nas przenieść – mówiła dr n. wet. Monika Michałowska.
Ostatni przypadek śmiertelny wścieklizny w Polsce miał miejsce w 2002 roku. Wówczas zmarła kobieta, która zaraziła się od swojego niezaszczepionego kota. Poza tym w 2021 roku wykryto przypadki choroby tylko w jednym województwie.
Nowy obowiązek dla właścicieli kotów
W związku z zaistniałą sytuacją na terenie obszaru zagrożonego wścieklizną, wojewoda lubelski wydał rozporządzenie o obowiązku szczepienia kotów przeciwko wściekliźnie. Dotyczy ono zwierząt, które ukończyły 3 miesiąc życia. Ponadto Wojewódzki Inspektorat Weterynarii apeluje do właścicieli kotów również z innych rejonów naszego województwa, aby je zaszczepili. O 100 procentowej skuteczności szczepionki najlepiej świadczy fakt, że obowiązujący w Polsce nakaz szczepienia psów spowodował, iż od lat nie stwierdzono żadnego przypadku zachorowania u tych zwierząt.
Dodatkowo, do szkół i przedszkoli w regionie mają trafić plakaty z informacją o potrzebie zachowania środków bezpieczeństwa wobec nietypowo zachowujących się zwierząt. W działania zostaną włączone także jednostki straży pożarnej, które będą edukować dzieci odwiedzające poszczególne placówki, a także policjanci, którzy będą kontrolować, czy mieszkańcy wywiązują się z obowiązku szczepienia kotów. Mundurowi będą mogli zażądać od właściciela posesji okazania dokumentu szczepienia zwierzęcia. Jego brak będzie stanowił wykroczenie, podlegające karze grzywny do 500 zł.
Czym jest wścieklizna?
Wścieklizna to jedna z najbardziej niebezpiecznych chorób odzwierzęcych. Jest nieuleczalna i śmiertelna praktycznie w stu procentach przypadków. Od momentu wystąpienia objawów nie ma szans na ratunek. Wścieklizna jest chorobą wirusową, na którą chorują wszystkie zwierzęta stałocieplne, głównie ssaki, w tym człowiek. Najbardziej wrażliwe są zwierzęta mięsożerne, np. psy, koty, borsuki, kuny, rysie, niedźwiedzie, lisy.
Źródłem zakażenia jest ślina lub tkanka nerwowa chorego zwierzęcia. Do zakażenia zazwyczaj dochodzi po pogryzieniu przez chore zwierzę lub przez kontakt śliny z uszkodzoną skórą lub błonami śluzowymi. Wirus wścieklizny nie przenosi się przez nieuszkodzoną skórę.
Dwie postacie wścieklizny: szałowa oraz cicha
Jednym z pierwszych objawów tej pierwszej jest zmiana zachowania (niepokój, zwiększona pobudliwość, nienaturalna depresja albo wesołość). Kolejne objawy to gorączka, utrata apetytu i pragnienia, zjadanie niejadalnych przedmiotów, agresja z nadzwyczajną siłą i sprawnością, omamy (atakowanie nieistniejących przedmiotów), światłowstręt, wodowstręt, ślinotok, utrata poczucia strachu i ostrożności. Zwierzę nie boi się i nie odczuwa bólu.
>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Strażacy z Lubelszczyzny i Wołynia będą współpracować. 10 mln zł na projekt walki z klęskami żywiołowymi
W postaci cichej często występuje wczesne porażenia gardła i żuchwy oraz obfite ślinienie i niemożność połykania, brak agresji, paraliż.
Pierwsza pomoc obejmuje miejscowe leczenie wszystkich ugryzień i zadrapań. Musi być ono przeprowadzone natychmiast. Ranę należy przemywać przez co najmniej 15 minut wodą z mydłem, detergentem, jodyną, w ostateczności samą wodą. Ewentualnie przemyć ranę 70 proc. alkoholem.
fot. LUW