Zakrzówek: Zatrzymał się obok interweniujących policjantów. Szybko napytał sobie biedy

Niecodzienna interwencja miała miejsce wczoraj w gminie Zakrzówek. Gdy policjanci udzielali pomocy leżącemu na chodniku mężczyźnie zauważyli nietypowe zachowanie kierowcy Volvo. Mężczyzna najpierw zatamował ruch drogowy a potem „wężykiem” oddalił się z miejsca zdarzenia. Przeprowadzone alkomatem badanie ujawniło przyczynę jego zachowania.

Do niezwykłej sytuacji doszło wczoraj wczesnym południem w gminie Zakrzówek (powiat kraśnicki). Mundurowi z Kraśnika, zajęci pomocą leżącemu na chodniku mężczyźnie, natknęli się na dodatkowy problem. Na miejscu zdarzenia zauważyli samochód marki Volvo, który blokował drogę.

>>> CZYTAJ TAKŻE: Przysnął na furmance i spowodował kolizję. Wynik badania alkomatem zszokował policjantów

– Kiedy policjanci udzielali pomocy leżącemu mężczyźnie, zauważyli, że na chodniku i ulicy stoi osobowe Volvo z włączonym silnikiem, które utrudnia przejazd – potwierdza aspirant Paweł Cieliczko z policji w Kraśniku.

Funkcjonariusze, znajdujący się w pewnej odległości od zaparkowanego auta, zasygnalizowali kierowcy, żeby opuścił miejsce zdarzenia. Jednak, sposób jazdy mężczyzny szybko wzbudził ich podejrzenia.

Jak relacjonuje aspirant Cieliczko, kierowca nieprawidłowo trzymał się pasa ruchu, zjeżdżając do krawędzi jezdni. To skłoniło policjantów do zatrzymania pojazdu w celu kontroli.

Kiedy policjanci podeszli do samochodu, przez uchyloną szybę od razu wyczuli silny zapach alkoholu. Przeprowadzone badanie alkomatem potwierdziło ich przypuszczenia – mężczyzna w organizmie miał aż 3 promile alkoholu.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Hańsk: Pijany wiózł poszukiwanego. Zdradziła ich przepalona żarówka

Kierujący Volvo 30-latek wyjaśnił mundurowym, że zatrzymał się w pobliżu interwencji, aby sprawdzić, czy leżący na chodniku człowiek nie jest jego znajomym. Ostatecznie okazało się, że był to ktoś inny.

Za kierowanie w stanie nietrzeźwości mężczyźnie grozi teraz zakaz prowadzenia pojazdów, obowiązek zapłaty świadczenia pieniężnego, a nawet kara pozbawienia wolności do 3 lat.

fot. pixabay – zdjęcie ilustracyjne