niedziela, 5 stycznia, 2025
FinanseWiadomości

Postanowienia noworoczne: Nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka

Schudnę, zacznę biegać, będę się zdrowo odżywiać. To tylko niektóre zamierzenia, które zaczynamy realizować 1 stycznia. Czasami w postanowieniach tych dajemy radę wytrwać zaledwie do… 17 stycznia.

Przełom roku to czas, w którym podejmujemy postanowienia noworoczne. Co roku publikowanych jest też wiele rankingów mówiących o tym, co najczęściej chcemy osiągnąć w kolejnych dwunastu miesiącach. Listy te są zwykle bardzo do siebie podobne. Respondenci najczęściej wymieniają poprawę zdrowia fizycznego i psychicznego, rzucenie palenia, rozpoczęcie nauki języków. Jak długo w tych postanowieniach wytrzymujemy? To kwestia indywidualna, ale nie bez przyczyny 17 stycznia nazwany został „Dniem porzucania postanowień noworocznych”.

>>> CZYTAJ TAKŻE: Nowy rok to dobry moment na refleksję nad celami finansowymi. Polacy mają coraz większą świadomość konieczności budowania kapitału

Istnieją jednak postanowienia, w których realizacji warto wytrwać. – To idealny moment, by zacząć racjonalizować własne finanse – przekonuje prof. Artur Paździor, kierownik Katedry Finansów i Rachunkowości Politechniki Lubelskiej.

– Znam wielu ludzi, którzy mieszkają w pięknych domach, jeżdżą drogimi samochodami, a mimo to nie mają żadnych oszczędności. To niedopuszczalne. Wiemy, że są lata tłuste i lata chude. Każdy, niezależnie od tego, czy jest przedsiębiorcą, czy pracownikiem etatowym, musi mieć poduszkę finansową – coś, co pozwoli przetrwać trudne czasy.

Naukowiec zdaje sobie też sprawę, jak ciężko jest nam zacząć odkładać pieniądze. – Tłumaczymy sobie, że nie możemy oszczędzać, bo zarabiamy za mało. Gdybyśmy mieli grube miliony, problem rozwiązałby się sam, prawda? Nic bardziej mylnego. Badania pokazują, że nawet najmniejsze kwoty odkładane każdego miesiąca mogą przynieść wymierne efekty w dłuższym czasie – tłumaczy naukowiec.

Jak pokazuje praktyka, oszczędzanie to jedno, ale zarządzanie zgromadzonymi środkami to osobna sztuka. Kluczowym elementem w tej kwestii jest dywersyfikacja, czyli rozłożenie ryzyka poprzez inwestowanie w różnorodne instrumenty finansowe. – Amerykanie mówią: Nigdy nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka. Dlaczego? Bo jeśli koszyk wypadnie z rąk, wszystko się rozbije – zauważa naukowiec.

Nie warto także inwestować w obszary, o których nie mamy wystarczającej wiedzy. – Nawet proste instrumenty, jak akcje na warszawskiej giełdzie, wcale nie są tak oczywiste, jak się wydaje. Są obarczone ryzykiem, a brak wiedzy może prowadzić do strat. Dlatego, jeśli nie czujemy się pewni, lepiej zaufać specjalistom – radzi ekspert.

Skuteczność oszczędzania zależy od wielu czynników – od dochodów gospodarstwa domowego, liczby dzieci, ich wieku i potrzeb. Wyzwania są różne: inne dla rodziców przedszkolaków, a inne, gdy dzieci wkraczają w dorosłość, idą na studia czy usamodzielniają się, często w innym mieście. – Dziesięć procent dochodów gospodarstwa domowego to poziom, który można uznać za bardzo realny – podkreśla prof. Artur Paździor.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wielu Polaków od bankructwa po utracie pracy dzieli jedna pensja. 61 proc. uważa, że wydarzenia ostatniego roku powinny skłonić ich do regularnego oszczędzania

Jaki najczęstszy błąd popełniamy w oszczędzaniu? – Lokowanie oszczędności w jednym miejscu – na przykład na lokacie terminowej, w akcjach jednej branży czy w nieruchomościach. To ogromny błąd. Nie ma czegoś takiego jak pewne inwestycje – przestrzega ekspert.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *