Rekordowy lipiec na lubelskim lotnisku. Tak dobrego miesiąca jeszcze nie było!
Port Lotniczy Lublin zanotował historyczny wynik – w lipcu obsłużył ponad 60 tys. pasażerów. To najlepszy miesiąc w 13-letniej historii lotniska i sygnał, że podróże z Lublina cieszą się rosnącą popularnością.
Port Lotniczy Lublin ma powody do dumy. Lipiec 2025 roku okazał się absolutnie rekordowy – lotnisko obsłużyło aż 60 015 pasażerów, co oznacza wzrost o 6 proc. względem tego samego miesiąca ubiegłego roku. Jeszcze większe wrażenie robi liczba operacji lotniczych – było ich aż 590, czyli o 32 procent więcej niż rok temu.
– Obserwujemy wyraźny trend wzrostowy już od kilku miesięcy. Nasza oferta – zwłaszcza wakacyjna – trafia w potrzeby mieszkańców regionu, co potwierdzają liczby – podkreśla Krzysztof Matuszczyk, prezes Portu Lotniczego Lublin SA.
Co przyciąga pasażerów? Latem regularne połączenia wzbogacają sezonowe kierunki – czarterowe i wakacyjne. Dzięki temu mieszkańcy województwa lubelskiego mają łatwy dostęp do południowoeuropejskich kurortów. Antalya w Turcji – niezmiennie lider popularności – obsługiwana jest aż pięć razy w tygodniu. Do tego bezpośrednie loty na Kretę, do Monastyru w Tunezji i egipskiej Hurghady.
Na wakacyjnej mapie połączeń z Lublina znajdziemy też: Split w Chorwacji, Burgas nad Morzem Czarnym, a także Bergamo we Włoszech. Wciąż dużym zainteresowaniem cieszy się również krajowe połączenie z Gdańskiem.
To jednak nie wszystko. W tym sezonie siatka regularnych lotów poszerzyła się o dwa nowe europejskie kierunki – Rzym oraz Barcelonę-Gironę. Wzrosła także częstotliwość lotów do Warszawy, które teraz odbywają się codziennie.
Ciekawostką jest fakt, że połączenie z Rzymem realizuje Aeroitalia – prywatna włoska linia lotnicza działająca od 2022 roku. Lublin to jedyne miejsce w Polsce (i w tej części Europy), do którego lata ten przewoźnik. Dzięki niemu pasażerowie mogą dotrzeć także na Sycylię lub Sardynię, korzystając z jednego biletu z przesiadką w Rzymie.
A jeśli ktoś wybierze lot do Girony, może szybko dostać się nie tylko do samej Barcelony, ale również w dalszą podróż – np. do Pirenejów, Andory czy nawet na zachód Francji.
Fot. PLL

