Zderzenie pojazdów w Jarosławcu. Kierowca Opla zagapił się podczas wyprzedzania

Do groźnego splotu wydarzeń doszło wczoraj na drodze krajowej 74 w Jarosławcu (powiat zamojski). Kierujący Oplem nie zdążył zareagować podczas manewru wyprzedzania i zderzył się ze skręcającym na posesję Peugeotem. 

Wypadki na drogach to niestety codzienność, a każde z nich przypomina o tym, jak ważna jest ostrożność za kierownicą. Wczoraj przed południem na drodze krajowej 74 w Jarosławcu doszło do groźnej kolizji.

Według policyjnych ustaleń, 39-letnia kobieta prowadząca Peugeota, jechała w kierunku Zamościa. W pewnym momencie zaczęła zwalniać, aby skręcić na prywatną posesję. Tuż za nią po drodze poruszała się Toyota, która również zwolniła. W tym samym czasie, kierujący Oplem 45-letni mieszkaniec gminy Zamość nie zauważył włączonego w Peugeocie lewego kierunkowskazu i postanowił wyprzedzić oba pojazdy. Gdy zobaczył Peugeota na lewym pasie, było już za późno. Doszło do zderzenia.

Opel znalazł się w przydrożnym rowie, natomiast Peugeot pozostał na jezdni. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe: strażacy oraz funkcjonariusze z zamojskiej komendy policji.

W wyniku zderzenia, obydwa pojazdy uległy niemal całkowitemu uszkodzeniu. Co więcej, zarówno 45-latek, jak i kierująca Peugeotem 39-letnia mieszkanka gminy Miączyn wymagali natychmiastowej pomocy medycznej i zostali przewiezieni do szpitala.

– Po badaniach okazało się, że obrażeń ciała doznał kierujący Oplem, natomiast 39-latka z wypadku wyszła z niegroźnymi dla jej zdrowia potłuczeniami – informuje aspirant sztabowy Dorota Krukowska-Bubiło z zamojskiej Policji.

Przeprowadzone badanie na obecność alkoholu wykazało, że oboje uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi w chwili wypadku.

>>> CZYTAJ TAKŻE: Sławacinek Nowy: Dramatyczne zderzenie pięciu aut na DK2 – jedna osoba ranna (zdjęcia)

– Z uwagi na powstałe w samochodach uszkodzenia mundurowi zatrzymali dowody rejestracyjne obu pojazdów – mówi rzeczniczka Policji w Zamościu.

Ruch na drodze krajowej 74 był utrudniony przez kilka godzin. Policjanci nadal wyjaśniają dokładne okoliczności tego zdarzenia.