poniedziałek, 30 grudnia, 2024
LublinNa sygnaleWiadomości

Pijani rodzice opiekowali się trójką małych dzieci. W trakcie interwencji pogryźli policjantów

Do 5 lat więzienia grozi dwojgu obywatelom Ukrainy, którzy będąc pod wpływem alkoholu opiekowali się trójką małoletnich. Najmłodsze z dzieci miało tylko 11 miesięcy. W trakcie policyjnej interwencji rodzice atakowali i gryźli mundurowych. Oboje trafili do policyjnej celi. Z kolei dzieci przekazano pod opiekę osobie bliskiej.

Wszystko rozegrało się w piątek, 20 grudnia, w nocy na ulicy 1 Maja w Lublinie. Mundurowi otrzymali zgłoszenie o nietrzeźwym mężczyźnie, który prowadził dziecięcy wózek.

>>> CZYTAJ TAKŻE: Szczekarków: Nietrzeźwa kierująca BMW pogryzła policjanta podczas interwencji

Policjanci na miejscu zastali kompletnie pijanego 38-latka, który w wózku wiózł 11-miesieczne dziecko. Po chwili pojawiła się jego żona z dwójką starszych dzieci w wieku 11 i 14 lat. Stan kobiety również wskazywał, że była po spożyciu alkoholu. Oboje byli bardzo agresywni i pobudzeni.

– Obywatele Ukrainy w czasie interwencji znieważali i naruszali nietykalność cielesną policjantów. W czasie zatrzymania oboje ugryźli policjantów – przekazał nadkomisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy KMP w Lublinie.

Badanie alkomatem wskazało, że 38-latek w organizmie miał ponad 1,5 promila alkoholu. Natomiast od kobiety pobrano krew do badań.

Pijani rodzice trafili do policyjnej celi, gdzie trzeźwieją i czekają na przedstawienie zarzutów. Z kolei dzieci przekazano pod opiekę ciotce.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Z nożem w ręku groził ochroniarzowi, a potem zaatakował policjantów. Teraz może trafić do więzienia na 15 lat

Obywatele Ukrainy odpowiedzą za narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, naruszenie nietykalności policjantów, znieważenie oraz wywieranie wpływu na czynności.

Grozi im do 5 lat więzienia.

fot. pixabay – zdjęcie ilustracyjne

2 komentarze do “Pijani rodzice opiekowali się trójką małych dzieci. W trakcie interwencji pogryźli policjantów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *