Nieznany obiekt wleciał nad Polskę. Żołnierze szukają go na terenie jednej z gmin woj. lubelskiego
Do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej doszło w poniedziałek, 26 sierpnia, rano. Nieznany obiekt wleciał nad terytorium Polski, a następnie znikną po ok. 25 km lotu. Według nieoficjalnych doniesień to rosyjski bezzałogowy dron kamikadze. Obecnie trwa akcja poszukiwawcza, która prowadzona jest na terenie gminy Tyszowce w powiecie tomaszowskim.
Dziś rano nad terytorium Polski wleciał niezidentyfikowany obiekt. Wojsko nie zdołało go zwizualizować jednak według wstępnych informacji był to najprawdopodobniej bezzałogowy dron kamikadze. Obiekt, który przemieszczał się z Ukrainy, dokładnie z okolic miasta Czerwonogród, gdzie znajduje się m.in. ukraińska elektrownia, został wykryty przez polskie systemy radiolokacyjne ok. godz. 6:43, gdy przekroczył granice naszego kraju.
>>> CZYTAJ TAKŻE: Zadudni i zahuczy. Wojsko podrywa myśliwce
Jak poinformował wojewoda lubelski, Krzysztof Komorski, póki co nie ma potwierdzenia by na Lubelszczyźnie spadł jakikolwiek obiekt latający, „do tej pory nic nie znaleziono”.
Obiekt był cały czas śledzony przez wojsko, jednak ze względu na kiepskie warunki atmosferyczne na nastąpiła jego wizualizacja, poinformował z kolei ppłk Jacek Goryszewski, oficer prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Akcja poszukiwawcza prowadzona jest w okolicach gminy Tyszowce w powiecie tomaszowskim ok. 30 km od granicy z Ukrainą, gdzie obiekt mógł spaść po tym jak znikną z radarów po ok. 33 minutach lotu.
Jak przekazało dowództwo, obiekt przez cały czas był monitorowany radiolokacyjnie jednak nie podjęto decyzji o jego zestrzeleniu ze względu „na brak spełnienia jednego z warunków, czyli wizualizacji obiektu”.
Wojsko podniosło gotowość bojową, a w poszukiwaniach obiektu bierze udział ponad 100 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej z Chełma i Lublina, a także policjanci. Jak dotąd, nie potwierdzono żadnych zniszczeń ani innych incydentów związanych z tym obiektem. Obecnie trwają szczegółowe badania zapisów radarowych, aby ustalić dokładną trasę i miejsce możliwego upadku.
>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rosyjska rakieta wleciała na terytorium Polski. Zaledwie kilkanaście kilometrów od Dołhobyczowa
Obecność rakiety nad naszym terytorium nie jest przypadkowa. Dziś od rana obserwowano bowiem intensywną aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej. Miała ona związek z uderzeniami wykonywanymi na obiekty znajdujące się między innymi na zachodzie terytorium Ukrainy. W związku z tymi działaniami poderwano polskie i sojusznicze myśliwce, o czym mogli przekonać się mieszkańcy woj. lubelskiego z uwagi na podniesiony poziom hałasu.
– Dzisiaj w godzinach porannych doszło do jednego z najbardziej intensywnych ataków na terytorium Ukrainy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej. Uderzenia z użyciem rakiet manewrujących, balistycznych oraz bezzałogowych statków powietrznych miały miejsce również na obiekty znajdujące się w pobliżu naszej granicy – przekazało w swoim komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.