Wpadł z siekierą na wieczór kawalerski. Zabawa skończyła się wizytą kontrterrorystów
Nie spodobała mu się impreza, więc postanowił ją… zakończyć po swojemu. 28-letni recydywista najpierw się przysiadł, a potem groził biesiadnikom siekierą, ukradł telefony i podpalił stół. Teraz może spędzić za kratami nawet 5 lat.
Do niecodziennej sytuacji doszło w miniony weekend na jednej z posesji w gminie Jastków pod Lublinem. Grupa znajomych świętowała tam wieczór kawalerski. W pewnym momencie do ogniska dołączył nieproszony gość – 28-letni mieszkaniec okolicy. Początkowo tłumaczył się hałasami, ale szybko zdecydował, że jednak chętnie posiedzi z biesiadnikami.
Gdy imprezowicze położyli się spać, zrobiło się znacznie mniej sympatycznie. Rano jeden z uczestników obudził się i zauważył, że nowy „kolega” pakuje do plecaka rzeczy należące do gości – w tym telefony komórkowe. Gdy został przyłapany, stał się agresywny. Chwycił za siekierę i zaczął grozić wszystkim obecnym. Zapowiedział też, że wróci… z pistoletem.
Jak się okazało nie rzucał na wiatr – po pewnym czasie rzeczywiście pojawił się znowu, znów z siekierą. Uczestnicy imprezy ratowali się ucieczką do domku letniskowego. Wtedy agresor podpalił drewniany stół znajdujący się przy miejscu ogniskowym.
Wezwani na miejsce policjanci z komisariatu w Niemcach, wspierani przez policyjnych kontrterrorystów, szybko zatrzymali mężczyznę. Podczas przeszukania jego posesji odnaleziono pięć krzaków konopi oraz susz marihuany.
28-latek trafił do policyjnego aresztu. Prokuratura postawiła mu łącznie osiem zarzutów, w tym groźby karalne w warunkach recydywy, kradzież, posiadanie oraz uprawę narkotyków. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie tymczasowym.
Za swoje „ekscesy” mężczyzna może teraz spędzić nawet 5 lat za kratkami.


Fot. Policja

