Czwarty do brydża. Marcin Nowak uzupełnia listę kandydatów na urząd prezydenta Lublina

Znamy nazwisko czwartego uczestnika wyścigu o fotel prezydenta Lublina: to Marcin Nowak, wykładowca Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji, który wystartuje z ramienia komitetu Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców.

Nowak sam o sobie mówi, że „nie jest dziewicą polityczną” – i nie ma w tych słowach przesady ani kokieterii. Od 17 lat zasiada w Radzie Miasta Lublin, ma za sobą związki ze wszystkimi znaczącymi ugrupowaniami politycznymi: w młodości wstąpił do  PSL, kolejne mandaty radnego uzyskiwał z ramienia zarówno PO, jak i PiS, brał również udział w tworzeniu lubelskich struktur Polski 2050 Szymona Hołowni. Decyzję o starcie w wyborach podjął po rezygnacji Marcina Wrońskiego, którego kandydaturę początkowo wspierał.

>>> CZYTAJ TAKŻE: Marcin Nowak wyrzucony z klubu Prezydenta. Stracił też funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miasta

Jego pomysł na dotarcie do wyborców to „kampania gorących serc”, która ma zaangażować wszystkich lublinian niezadowolonych z kierunku, w jakim rozwija się miasto. Na liście postulatów Nowaka znajdują się m.in. oddłużenie miasta, poprawa infrastruktury drogowej, budowa mieszkań komunalnych. Kandydat Konfederacji zamierza również ułatwić życie lokalnych przedsiębiorców, m.in. poprzez zaoferowanie możliwości korzystania z zasobów miasta na preferencyjnych warunkach, a także zająć się „weryfikacją Strefy Płatnego Parkowania”, tak, by obciążenia z niej wynikające zdjąć z ramion lublinian, a przenieść je na przyjezdnych.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Były prezydent, olimpijczyk, wykładowcy akademiccy, Marian Kowalski. PiS zaprezentował swoich kandydatów w wyborach samorządowych

Przypomnijmy: o urząd prezydenta Lublina powalczą, poza Marcinem Nowakiem, także Krzysztof Żuk (z własnego komitetu, ale z poparciem PO, PSL, Nowej Lewicy, Polski 2050 i Wspólnego Lublina), Robert Derewenda (kandydat PiS) oraz Ryszard Zajączkowski (z komitetu Lublin Przyszłość i Tradycja). Pierwsza tura wyborów już 7 kwietnia, druga, jeśli do niej dojdzie, dwa tygodnie później.

fot. facebook