Pijacki rajd po Lublinie zakończył na sygnalizatorze. Miał ponad 1,5 promila [WIDEO]
Szaleńcza jazda 31-latka po centrum Lublina zakończyła się na sygnalizatorze i latarni. Kierowca Mercedesa, który miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu, próbował jeszcze uciec z miejsca wypadku. Daleko nie zaszedł. Dzięki monitoringowi i szybkiej reakcji policjantów obaj uczestnicy pijackiej eskapady trafili do policyjnej celi.
Do zdarzenia doszło w niedzielny poranek, 17 sierpnia, tuż przed godziną 6:00 na al. Piłsudskiego, w rejonie skrzyżowania z ul. Narutowicza.
Według ustaleń funkcjonariuszy, mężczyzna prowadzący Mercedesa najpierw wjechał pod prąd od strony ul. Chopina. Chwilę później stracił panowanie nad pojazdem – auto ścięło sygnalizator świetlny, uderzyło w betonowy kosz na śmieci, a następnie w latarnię. Ostatecznie zatrzymało się dopiero na metalowych słupkach oddzielających chodnik od jezdni.
Całe zajście zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. Na nagraniu widać, jak kierowca i pasażer uciekają z miejsca zdarzenia. Na szczęście szybko zostali namierzeni. Policjanci z drogówki i patroli kilku komisariatów zatrzymali obu mężczyzn kilkaset metrów dalej. Obaj trafili do policyjnej celi.
Okazało się, że za kierownicą siedział 31-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Usłyszał już zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Stracił prawo jazdy, a policja zabezpieczyła od niego pieniądze na poczet przyszłej kary.
Teraz grozi mu do 3 lat więzienia, wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka grzywna. Odpowie także za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
fot. / wideo: Policja

