niedziela, 24 listopada, 2024
LublinNa sygnaleWiadomości

Wchodzili przez otwarte drzwi i plądrowali domy w Lublinie. Wpadli na gorącym uczynku

Policja zatrzymała dwóch mężczyzn odpowiedzialnych za liczne kradzieże, usiłowania kradzieży oraz włamania na karty bankomatowe, do których dochodziło w ostatnim czasie na terenie Lublina. Sprawcy wykorzystywali fakt pozostawienia przez właścicieli otwartych drzwi do domów. Łączne straty to ponad 35 tys. złotych.

W ostatnich tygodniach na terenie Lublina doszło do licznych kradzieży z włamaniem.

>>> CZYTAJ TAKŻE: Włamywali się do mieszkań w Lublinie. Wpadli po policyjnej obławie

Z informacji przekazanych przez policję wynika, że sprawcy korzystając z pozostawienia przez właścicieli domów otwartych drzwi, wchodzili do środka i kradli wartościowe przedmioty. Ich łupem padła biżuteria, elektronika oraz portfele z kartami bankomatowymi.

Łączne straty wyceniono na ponad 35 tysięcy złotych. Byłyby on z pewnością większe, gdyby nie fakt, że w kilku przypadkach złodzieje zostali spłoszeni przez mieszkańców.

– Mężczyźni zostali zatrzymani bezpośrednio po jednym z przestępstw przez wywiadowców. Policjantów wezwał jeden z mieszkańców, który zauważył sprawców. Okazało się, że to dwaj mężczyźni w wieku 39 lat – relacjonuje nadkomisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy KMP w Lublinie.

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Obudzona hałasem spłoszyła włamywacza. Okazało się, że sprawca jest dobrze znany policji

Jeden z zatrzymanych, 39-letni recydywista usłyszał łącznie 15 zarzutów, natomiast jego kompan 13. Mężczyźni odpowiedzą za kradzieże, usiłowania kradzieży i włamań oraz włamania na karty bankomatowe. Dodatkowo przy jednym z nich mundurowi znaleźli narkotyki.

Na poczet przyszłej kary funkcjonariusze zabezpieczyli samochód. Dzisiaj dwaj podejrzani 39-latkowie zostaną doprowadzeni do sądu, który zdecyduje o zastosowaniu wobec nich środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania.

Wchodzili przez otwarte drzwi i plądrowali domy w Lublinie. Wpadli na gorącym uczynku
fot. Policja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *